czwartek, 8 listopada 2012

5.

Śmiałeś się, że moja mama, gdy odprowadziliśmy do niej wieczorem Patryka, patrzyła na Ciebie, jakby zobaczyła ducha. Mi nie było do śmiechu już wówczas, kiedy uparłeś się, żeby wysiąść z samochodu i iść ze mną. Ani trochę nie zdziwiła mnie jej reakcja, ja również czułam się dziwnie widząc dorosłą wersję mojego syna. Byłam przerażona. Nie chciałam Ci o niczym mówić, jednak widziałam, że nie będę w stanie długo tego przed Tobą ukrywać. Dziwne, że sam nie zauważyłeś, że Patryk jest Twoją wierną kopią, może nieco bledszą, bo polska wiosna nie rozpieszczała. Może byłeś zbyt skupiony na sobie, a może widok ciemnowłosych dzieci o oliwkowej cerze był dla Ciebie tak zwyczajny, że nie zwróciłeś na niego uwagi.

Oczywiście, zaczęły się pogadanki.

Rodzice argumentowali, że dziecko ma prawo poznać ojca. Grozili, że sami Ci powiedzą, na co ja zagroziłam, że się wyprowadzę i nigdy więcej nie zobaczą wnuka. Próbowali mnie przekupić Twoją pomocą, alimentami. Wyśmiałam ten pomysł. Apelowali do rozsądku, tłukąc mi do głowy, że chłopiec potrzebuje męskiego wzorca. Lepsze wzorce miał obok. Miał przecież kilku "wujków", którzy go uwielbiali i chętnie zabierali na "męskie zabawy". Moim zdaniem Patryk nie potrzebował ojca. Już nie. Zaakceptował fakt, że ma tylko mamę, przestał nawet o to pytać, a docinki dzieci zbywał tekstem, który usłyszał kiedyś od Michała nie mam taty, ale mam najlepszą mamę na świecie. Nie powiem, miło łaskotało to moją próżność, nawet jeśli wiedziałam, że nie jest to prawda. Nie, Patryk nie potrzebował ojca. Twoje pojawienie w naszym życiu mogło tylko wszystko zepsuć. I ostatecznie, zepsuło...

Paulina rzuciła wesoło, że rodzinka wreszcie jest w komplecie, za co oberwała łokciem w brzuch. Więcej nie wracała do tego tematu.

Rozmowa z Michałem była inna. Przyszedł późnym wieczorem z czterema butelkami mojego ulubionego Merlota, paczką L&Mów, kartonem chusteczek i litrem lodów wiśniowych. Minął mnie bez słowa, by wyjąć z szuflady dwie łyżeczki, a z szafki kieliszki.
- Co teraz? - spytał, gdy już rozsiadł się w fotelu, ciągnąc mnie na swoje kolana.
- Nie mam pojęcia, Miśku.
Westchnął i podał mi chusteczkę. Nawet nie zauważyłam, że zaczęłam płakać, ale skoro już ją miałam, rozryczałam się na dobre. Lody roztapiały się artystycznie na moim ukochanym drewnianym stoliku, a ja wyłam i nie mogłam przestać. Michał chyba nieco się przestraszył, bo z niespotykanym w tej kwestii entuzjazmem wpychał mi do ręki papierosa. Trochę pomogło, bo, gdy nie zważając na ulewę, siedzieliśmy na podłodze mojego balkonu i zapalałam kolejnego papierosa, byłam już w stanie mniej lub bardziej składnie odpowiedzieć na jego pytania. Nawet nie zapytał, czy zamierzam Ci powiedzieć, chyba zbyt dobrze mnie znał, by w ogóle o tym pomyśleć. Najbardziej interesowało go, jak chcę ukryć prawdę.
- Nie wiem - powiedziałam - przefarbuję Patrykowi włosy, zrobię operację nosa... Nie wiem, ale on nie może się dowiedzieć.
Kiwnął głową bez przekonania. Tak, to była misja niemożliwa. Wtedy jeszcze nie myślałam o tym, że splot wydarzeń może spowodować, że sama Ci o wszystkim napiszę.


Ciągle wieje. Chyba odlecę gdzieś na zimę z ptakami. Nie, wróć, one już odleciały...

14 komentarzy:

  1. Nie mogę się doczekać gdy w końcu będę mogła przeczytać w jaki sposób Matteo dowie się że patryk jest jego synem ! Uwielbiam to opowiadanie ! rozdział świetny jak zawsze ;) pozdrowienia ;) i zapraszam do mnie na siostra-siatkarza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no Matteo tylko potwierdza moją tezę na temat facetów . Czyli jednak ja się w tym przypadku nie mylę. Czemu faceci są tacy tępi, co? Czy oni naprawdę nie mają mózgu?
    Ja nie będę mówiła , że Lidka powinna Włochowi powiedzieć prawdę, bo to nie ma sensu. Lidka zrobi tak, aby jej synek nie cierpiał (no chyba, że się mylę) Może Matt dostanie nagle olśnienia przyjrzy się Patrykowi, przypomni sobie Lidkę, a pod jego kopułą pojawi się taka myśl jak ''Patryk może być moim synem'' Ale szczerze? Nie wiem czy to nastąpi, bo skoro on się jeszcze nie zorientował? To ja już nie wiem, naprawdę nie wiem. Po prostu przy takich gościach jak Matteo, to ręce opadaja.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyżby on wogóle nie podejrzewał, że mógł gdzieś zostawić co nie co swojego. Nigdy mu przez myśl nie przeszło, że się nie zabezpieczył?? No ale czego ja wymagam> Przecież to tylko mężczyzna!

    OdpowiedzUsuń
  4. Matteo nie dość, że zgubił oczy to rozum niestety też. Ja nie wiem jakich on jeszcze znaków na niebie i ziemio oczekuje żeby jego orzeszek zaczął pracować. Lidka nie chce żeby się dowiedział, ale stanie się coś, że w końcu będzie musiała powiedzieć mu o Patryku. Mam pewną teorie co się stanie, ale zostawię to dla siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa Twojej teorii, ale skoro nie chcesz...

      Usuń
  5. Matteo, Matteo. I co ja mogę o nim powiedzieć? Jak można być tak ślepym? Gdzie on zgubił rozum? Zaskakuje mnie jego nieumiejętność obserwacji i łączenia faktów. Jestem ciekawa w jaki sposób dowie się o tym, że ma syna.
    A postać Michała podoba mi się bardzo, bo wsparcie takiego Miśka to musi być fajna rzecz. Nie dość, że wie czego potrzeba kobiecie, to jeszcze przytula :))
    VE.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niby rozumiem Lidkę, że nie chce, by Patryk poznał prawdziwego ojca, ale przecież to jednak ojciec. Może Matteo wcale nie byłby złym tatą?

    OdpowiedzUsuń
  7. Obawiam się tutaj pewnego wstrząśnięcia, obym nie miała racji i to się nie wydarzyło. Oby.

    OdpowiedzUsuń