wtorek, 6 listopada 2012

4.

Zamarłam zastanawiając się, czy Patryk ma Twój kształt ust. Zawsze myślałam, że odziedziczył je po mnie, teraz jednak straciłam tą pewność. Musiałam głupio wyglądać stojąc w drzwiach, zapatrzona w Twoje usta. Zaśmiałeś się ironicznie i pokręciłeś głową z niesmakiem, biorąc mnie chyba za kolejną napaloną fankę. Z transu wyrwał mnie wesoły śmiech Michała i jego nie sądziłem, że cokolwiek może doprowadzić Lidkę to takiego stanu. Podszedł i przyganiając mnie ramieniem przedstawił nas sobie - mnie jako tłumaczkę, Ciebie jako nowy nabytek. Jak to nabytek spytałam po polsku płaczliwym głosem myślałam, że dopiero zaczynamy rozmowy. Wzruszył ramionami mówiąc, że trener się uparł, a sama wiesz, jak jest, jeśli się uprze.  Stałeś nic nie rozumiejąc, aż w końcu odważyłam się wyciągnąć do Ciebie dłoń i zacząć rozmowę w Twoim języku. Było mi ciężko, a Ty nie ułatwiałeś mi zadania. Kilka miesięcy później tłumaczyłeś swoją początkową niechęć tym, że kogoś Ci przypominałam. Ciekawe kogo... To nie było zbyt miłe, wiesz?

Nie byłam szczęśliwa, gdy poproszono mnie o oprowadzenie Ciebie po hali i okolicy, choć mogłam się tego spodziewać. Zawsze to robiłam, gdy przyjeżdżał ktoś nowy, taka praca. Naprawdę nieszczęśliwa poczułam się jednak dopiero, gdy zobaczyłam adres, pod którym klub chciał Cię umieścić. To jakiś żart? zapytałam prezesa, a on w odpowiedzi tylko machnął lekceważąco ręką. Nie dość, że przyjechałeś do Polski, nie dość, że do klubu, w którym pracowałam, to jeszcze miałeś mieszkać w Żorach, w moim bloku, piętro niżej... Pozostało mi tylko mieć nadzieję, że nie podpiszesz kontraktu.

Jak to często bywa z nadziejami, ta również prysła niczym bańka, zanim w nią uwierzyłam. Przyjechałeś. Uśmiechnięty, wypoczęty, zadowolony. Zdawałeś się być całkowicie pewny, że podjęta decyzja jest słuszna, a ja w myślach błagałam Cię o jej zmianę w ostatniej chwili. Nic z tego, podpisałeś wszystko. Łudziłam się, że tym razem moja obecność podczas wieczornego oblewania nowej umowy nie będzie potrzebna, a zamiast tego dostałam Cię pod opiekę na całe popołudnie z przykazem przyprowadzenia wieczorem do restauracji. Tego właśnie obawiałam się najbardziej, musiałam przecież  zająć się synem. Nie pozostało mi nic innego, jak zabrać Cię ze mną.

To twój brat? zapytałeś, gdy zobaczyłeś uśmiechniętego siedmiolatka czekającego przed szkołą. Zdziwiłeś się, gdy padł mi w ramiona z okrzykiem mama. Jeszcze bardziej się zdziwiłeś, gdy przywitał się z Tobą bez śladu obcego akcentu. Ja myślałam tylko o tym, że muszę jak najszybciej zabrać Patryka do fryzjera, bo nawet fryzurę miał podobną do Twojej. Podobieństwo było uderzające, dlatego nie wywarło na mnie większego wrażenia, gdy spotkany przypadkiem Michał powiedział cicho Lidka, chyba musimy porozmawiać. Mój świat zaczął się sypać niczym domek z kart i znów Ty byłeś tego przyczyną. Dlaczego uparłeś się, by niszczyć mi życie?


Postaram się dodawać co dwa dni, ale nie obiecuję, że zawsze się uda.
Nie lubię deszczu i wiatru, a dziś pada i wieje. Buuu...

15 komentarzy:

  1. Z każdym zdaniem lubię to opowiadanie jeszcze bardziej. Tylko... skoro Patryk był tak podobny, to M był albo ślepy, albo nie oglądał się w lustrze. A Misio jaki domyślny *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, to słaba strona, ale na usprawiedliwienie mam to, że mężczyźni czasem są ślepi. Cieszę się, że to lubisz.

      Usuń
  2. Gdzie ten Matteo ma oczy?! Żeby nie zobaczyć podobieństwa? Michał bardziej domyślny niż Matteo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to Michał ;)Michały zwykle są bardziej.

      Usuń
  3. Matteo nie zauważa podobieństwa między nim a Patrykiem. Lidka musi mu powiedzieć prawdę .. Dobrze że michał chce z nią porozmawiać, on już zauważył podobieństwo między Patryykiem a Matteo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasem najciemniej jest pod latarnią. O.

    OdpowiedzUsuń
  5. Matteo tylko potwierdza moją teorię na temat facetów. Oni są ślepi, tępi, nie domyślni, wszystko im trzeba palcem pokazać. Tylko chyba Michał jest tu jakimś wyjątkiem, bo Matteo to jest naprawdę bardzo, ale to bardzo ślepi. Po porostu klękajcie narody. ciekawe czy sam się domyśli czy może ktoś go uświadomi?
    Mam pytanie mogę Cię dodać do linków?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie mi bardzo miło :)Teoria jak najbardziej słuszna.

      Usuń
  6. Matteo, gdzie ty masz oczy, że nie widzisz podobieństwa?
    Współczuję jej. Chciała zapomnieć, a życie robi jej na złość.
    Michał dobra duszyczka, mam nadzieję, że będzie ją wspierał, bo teraz to jej będzie bardzo potrzebne.
    VE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawsze wszystko widzimy. Szczególnie, jeśli to coś dotyczy nas.

      Usuń
  7. Weź wyślij Matteo do okulisty, ok?

    OdpowiedzUsuń
  8. Zwykle widzimy to co chcemy widzieć. Dotyczy to szczególnie spraw takich jak ta.

    OdpowiedzUsuń