Coś we mnie pękło, gdy Patryk oznajmił, że wolałby, żebyś poszedł z nami. Gdy zapytałam dlaczego, odparł, że Cię lubi, a ja jestem ciągle smutna. Zrozumiałam, że to już, że nie mogę go dłużej męczyć smętną karykaturą mojej dawnej osoby. Wracaliśmy do domu akurat, by zobaczyć, jak Twoja dziewczyna wsiada do taksówki swoją aurą demolując całą okolicę. Zapukałam do Ciebie i spytałam, czy mógłbyś przenocować Patryka. Obiecywałeś mu to przecież od dawna, a on aż skakał z radości na ten pomysł. Zmierzyłeś mnie podejrzliwym spojrzeniem, które zbyłam uśmiechem i stwierdzeniem, że będę przecież tylko piętro wyżej. Chyba wypadłam wiarygodnie, bo zgodziłeś się. Stałam tam jeszcze chwilę próbując zapamiętać wyraz Twojej twarzy i ten niesforny kosmyk włosów opadający uparcie na Twoje czoło. Powiedziałam, że Patryk przyjdzie do Ciebie za godzinę. Poszłam do siebie, mając świadomość, że wciąż stoisz przed drzwiami patrząc na mnie. Potrzebowałam trochę czasu, by wszystko przygotować.
Chyba napisałam już wszystko, co powinieneś wiedzieć. Dodałam też zapewne wiele zupełnie niepotrzebnych informacji. Do Pauliny, Michała i Russella też napisałam listy. Za chwilę wręczę je wszystkie Patrykowi, prosząc, by poszedł na pocztę zanim trafi do Ciebie. On uwielbia pocztę, lubi patrzeć, jak panie przystawiają z głośnym łomotem pieczątki z datą na listach. Dziś się napatrzy, sporo spraw musiałam wyjaśnić, sporo tematów zamknąć... Spojrzę po raz ostatni w jego oczy i ostatni raz dam mu całusa w nos. Pewnie, jak zwykle, oburzy się, że jest na to za duży. Ciekawe, czy uda mi się powstrzymać łzy. Już czuję, że będzie to trudne... Ostatni raz nakarmię kota. Zajmiesz się nim, prawda? Oczywiście, że tak, wiesz przecież, jak Patryk kocha tego futrzaka. Dostaniesz ten list jutro, gdy będzie już po wszystkim. Przyjdziesz rano na górę z Patrykiem, pamiętasz przecież, że zamek w moich drzwiach wciąż się zacina i Patryk sobie z nim nie poradzi. Zamierzam zrobić trochę bałaganu w przedpokoju, żebyś to Ty pierwszy wszedł dalej. Pozostaje tylko wyjąć tabletki i popić je winem.
Żegnaj, Matt.
Mów czasem naszemu synowi, że go kochałam. Wytłumacz mu, dlaczego nie mogłam być z nim. Bądź dla niego tym, kim ja już nie potrafię być.
Wybacz mi.
Lidka
Czy już chcecie mnie zamordować?
Wiecie, że Was lubię? :) Boję się tego, co ze mną zrobicie w tym tygodniu...
To jeszcze nie jest koniec tej historii.
morderstwo w afekcie, chyba jest jakoś lżej traktowane?
OdpowiedzUsuńi co ty z nia robisz :(
pozdrawiam!
Tu też tak sympatycznie :) pozdrawiam :)
UsuńTy nas tutaj nie czaruj tym, że nas lubisz :P
OdpowiedzUsuńSzkoda. Naprawdę szkoda, że ona nadal chce to zrobić. Ale co się dziwić? Z depresją trudno wygrać.
Jestem ciekawa jak to skończysz, więc grzecznie sobie teraz poczekam i niedługo się dowiemy.
VE.
Nie czaruję, to prawda :)
UsuńNie koniec czyli, że ją odratują? :)
OdpowiedzUsuńPrędzej spodziewam się następnego rozdziału z perspektywy Matteo, albo jeszcze kogoś innego. Z Tobą to wszystko możliwe :)
Dziękuę, staram się ;)
UsuńTo smutne, że ciągle jest przy niej tyle osób i żadna z nich nie wie, jak cierpi, jak jest jej ciężko...
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że to nie koniec tej historii! :) Jeszcze wszystko może się zdarzyć.
Pozdrawiam :)
Również pozdrawiam.
UsuńCzy mogę liczyć na jakiś cud?
OdpowiedzUsuńNaprawdę mam odpowiedzieć? Zawsze warto, a nawet należy liczyć na poprawę, gdy jest źle ;)
UsuńMożna być samotnym nawet gdy otaczają nas przyjaciele. Można się zagubić nawet wtedy gdy wokół nas drogowskazy... .
OdpowiedzUsuńJakież to smutne, ale ja ciągle mam nadzieję, ze ona nie zrobi nic głupiego. Dla Patryka!
Taka samotność jest najgorsza, chociaż, jeśli to prawdziwi przyjaciele to zwykle nie trwa długo.
UsuńA ja przekornie trochę pomilczę. :)
OdpowiedzUsuńAleż proszę bardzo ;)
UsuńTo ja sobie poczekam :) Szkoda mi Lidki, niby z kims a jednak sama...
OdpowiedzUsuńNiestety.
UsuńNa razie targają mną mieszane uczucia. Jestem ciekawa dalszej akcji. Obszerniejszy komentarz napiszę gdy już coś się wyjaśni. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo, to tylko kilka dni ;)
Usuńpozdrawiam
coś czuję, że następny list będzie listem Matteo do Lidki..
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Na pewno będzie to list :) pozdrawiam
UsuńDroga yuki,
OdpowiedzUsuńjako że jestem grzeczną małą dziewczynką proszę, byś odratowała Lidkę.
Z góry dziękuję.
Sil.
W tą grzeczną dziewczynkę może i bym uwierzyła, ale w małą nie uwierzę ;)
UsuńBoże, czuję, że końcówkę przeryczę.
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, wszystko co miało się wydarzyć już się wydarzyło.
UsuńStudia wykańczają, ale żeby nie widzieć tego cuda? Muszę sobie to nadrobić. Oby Lidka nie zostawiła synka
OdpowiedzUsuńNadrobiłam, popłakałam się i nie wiem co wiecej napisać
OdpowiedzUsuńDziękuję. Jutro kontynuacja. Zastanawiałam się skąd Cię znam, ale już do tego doszłam. Dlaczego usunęłaś tamtego bloga? Świetnie się zapowiadał.
Usuń